fail.

Nie mam nastroju na napisanie czegokolwiek,jednak coś we mnie ,karze napisać. Nie będę się rozczulać,bo nie mam nad czym,zawodzę sama siebie i potem żałuje. Czas wziąć się w garść.. Lepiej napiszę o wczoraj.

Miały być zdjęcia ,ale deszcz popsuł plany. Myślałam ,że cały dzień okaże się klapą. Na szczęście Kasia mnie wyratowała i ok.14 była już u mnie. Poplotkowałyśmy z nadzieją ,że przestanie padać, ale w końcu olałyśmy warunki na dworze,spakowałyśmy klamoty i ruszyłyśmy na zdjęcia. No bo jakby inaczej ^^ 

Takie tam przebieranie się w altance w parku,paradowanie w sukience,dmuchanie mąką...efekt był taki ,że miałam z twarzy ciasto <ok> Haha, jak o tym wszystkim myślę,to aż poprawia mi się humor. Wróciłyśmy gdzieś ok.17. Zjadłyśmy kolacje,usiałyśmy i oglądałyśmy stare filmiki,hahah. Muszę nagrywać ich więcej! 

Obejrzałyśmy jeszcze topmodel,zjadłyśmy orzeszki,no i Kasia sobie pojechała :c 

Długo nie zdążyłam posmutać,bo 5 min. po tym była u mnie już Jagodzia. Skoczyłyśmy do kaufa po chrupki kukurydziane,ryż preparowany(tak wiem,grubo) jogurt i mój ukochany sok. Wróciłyśmy,dołączyła do nas Ola. I zapuściłyśmy sobie horror. 

"Sinister" - co będę dużo pisać? Nie lubię opowiadać filmów,jest warty obejrzenia,jeżeli ktoś lubi horrory. Krew się nie leje,przynajmniej nie za dużo. Ale radzę zaopatrzyć się w misia haha .

Ola poszła po filmie,Jagodzia została na noc. Włączyłyśmy jeszcze jeden film.. "teksańska masakra piłą mechaniczną 2" (?) Przespałam sporą część,w dodatku oglądałyśmy na youtube i dziwnym sposobem jak włączałyśmy pisało że trwa ponad godzinę,a skończył się po 45 minutach o.O Nie wnikam. 

Ogółem film wydawał się bardziej dla śmiechu niż strachu.. pominę. 

Wstałyśmy sobie przed 11,śniadanko ,no i Jagodzia sobie poszła. 

Ja siedzę,babcia ma dzisiaj urodziny,zrobiła obiad...muszę zjeść,mimo ,że wołałabym jeść styropian niż to (y) 

Na szczęście jest też ciasto,tak,a potem marudzę ,że gruba jestem,norma.