piątek, 24 sierpnia 2012

Słowacja .


Heeej : >

jak już pisałam wcześniej nie mam tutaj internetu i z wyjazdu dodam tylko jednego , bardzo obszernego posta . Mam zamiar opisywać każdy dzień po kolei , jeśli tylko czas mi na to pozwoli ,a szczerze myślę ,że tak . Zdjęć też będzie pełno , bo już z samej drogi mam ich około 300 .

dzień 1 – droga i zakwaterowanie .

O 4 w nocy wyjazd . Droga długa ,ale jakoś mnie nie zmęczyła . Uwielbiam długie podróże . Dopadała nas mgła ,ale na szczęście nadrobiliśmy potem na autostradzie i dojechaliśmy na czas . W sumie nic się nie działo , bo co by miało się dziać ? Dużo zjadłam w aucie , przez co mój brzuch powoli odmawia mi posłuszeństwa . Trudno . W każdym razie na miejscu byliśmy ok.13 .
Byłam pewna ,że miejsce gdzie będę przez następny tydzień to totalna dziura bez cywilizacji – w sumie na to wszystko wskazywało . Jednak nie jest tak źle . Apartament jest okej , mam osobny pokój – trzy łóżka , fuck yea ! Rodzice mają łóżko w kuchnio-korytarzo-salnonie . Haha , ale nie narzekają ; ) taras przed domem jest świetny . Niby taki prosty ,ale już lubię tu siedzieć . Jest też spore podwórko , miejsce do girllowania , plac zabaw , stół do ping-ponga i duży trawnik ,który idealnie nadaję się do gry w siatkę albo paletki . Znalazłam też od wewnętrznej strony wąską ścieżkę , prowadzącą ostro pod górkę . Oczywiście nie powstrzymałam się i powędrowałam na górę . Miałam nadzieje ,że dojdę do jakiegoś sadu albo coś , bo w sumie cały tył podwórka to wielki , dziki sad . Ale doszłam tylko na malutką polankę na górce ,która w sumie ma swój urok . Zawsze jakieś wspomnienie . Następnym razem jak się tam wybiorę to zrobię może zdjęcia ,bo ostatnim razem nie wzięłam aparatu .
Do jeziora mamy jakieś 100 m . cieszy mnie to bardzo ,bo naprawdę jest cudowne ! Żaglówki są na wodzie cały czas , pływa statek wycieczkowy , skutery wodne *.* szkoda tylko ,że nie mamy na nie widoku z tarasu . Dookoła jeziora oczywiście góry . Nie wysokie , takie można powiedzieć normalne . Plaża ? Kamienie , kamienie , kamienie . Ale no czego się spodziewać ? Jasne , wolałabym piasek , ale jakoś nie narzekam . Nawet ładnie te kamyczki wychodzą na zdjęciach . W pobliżu kilka restauracji , mały sklepik . Na zakupy raczej będziemy jeździć do miasta . Trochę nie umiem się przyzwyczaić do tego języka , ale w sumie w Słowacji mówią podobnie jak w Czechach , a w Czechach , podobnie jak w Polsce ; ) No i euro … tego nie lubię , ale średnio zwracam na to uwagę .
Co do terminu to trafiliśmy świetnie . Akurat jest tu zlot motocyklów , co mi się bardzo ,ale to baaaaaaaaaaardzo podoba ^^ wszędzie jeżdżą , jest ich pełno , o tak ♥ mam oczywiście masę zdjęć ,bo jutro już się zjazd kończy i nie miałabym okazji tego uwiecznić .
Pogoda jak na razie jest śliczna . W dzień prażyło jak wściekłe , niestety nie zdążyłam się wyłożyć na słońce . Jutro ma być ciepło , poniedziałek i wtorek jeszcze cieplej .. oby się sprawdziło . Ja chcę opaleniznę !
Fajnie , pierwsza część posta ,a ja już mam 4 akapity . Ciekawe ile wyjdzie po całym tygodniu ;3 to chyba będzie najdłuższy post jaki kiedykolwiek zrobiłam !

Dzień 2 .

pobudka po 8 , mhym , na pewno jestem wyspana po wczorajszym oglądaniu gwiazd do późna . Niebo w nocy jest tu serio cudowne ! Pojechaliśmy nad tutejsze Morskie Oko , połaziłam trochę po d=górach – jakieś 2 godzinki i wystarczy mi to na pewno . Ani ja ani rodzice nie mamy ochoty na takie wędrówki . Znaleźliśmy też w pobliżu kilka fajnych basenów i jutro mamy zamiar odwiedzić któryś z nich . Żeby nie było za fajnie musiał się popsuć jeden obiektyw -.- nigdy więcej Sigmy … trudno ,jakoś działa ,ale pierdzi i mnie to przeraża . W drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o sklep , żeby kupić wodę i moją zachciankę – arbuza ♥ na szczęście była jeszcze jedna połówka . Potem szybko się ogarnąć i na obiad . W restauracji był internet – trochę kontaktu ze światem nie zaszkodzi . Zjadłam trochę pizzy i oparzyłam palca . Super . Potem szybko wziąć rzeczy i ubrać stroje i plaża ♥ szkoda tylko ,że piasek tu nie występuje i chodzenie bez klapek jest delikatnie mówiąc , bolesne . Granie w siatkę też .. opalałam się 4 godziny i bardzo mi to pasuje . Naczy międzyczasie jeszcze trochę popływałam , pograłam z tatą , posiedziałam na brzegu – znalazłam 5 kamyczków ,które bardzo mi się podobają , dwa z nich mają kształt serduszek ♥ już nawet wiem w czyje ręce je oddam . Szkoda ,że nie ma tu sklepiku z pamiątkami ,bo miałam zamiar przywieźć kilku osobom prezenty.
W sumie dzień zleciał szybko ,pewnie każdy z nich zleci w tym tempie . Podoba mi się tu , brakuje mi paru osóbek z którymi byłoby tu na pewno lepiej ,ale tak czy tak jest okej . Czuję ,że odpoczęłam już po 1 dniu . Zobaczymy jakie będą następne . Oby tylko pogoda się utrzymała . Moja opalenizna powoli daje znaki życia ♥ Dobra idę dokończyć mojego arbuza , może zrobię kilka zdjęć ? Tak , to chyba dobry pomysł .

Dzień 3 .

rano pobudka znowu po 8 . szybki wypad na zakupy – mam kubek ,śniadaniówkę i ołówki z kik'a . oczywiście stroju i japonek nie znalazłam ; / może jeszcze będę miała okazje trochę połazić po sklepach . Po powrocie szybki wypad na basen – tak , na to czekałam . W okolicy są trzy duże ,odkryte baseny ♥ byliśmy dzisiaj na największym , jest boski ♥ spaliłam sobie twarz . Piecze jak diabli . Ale za to mam też opaleniznę ,która jest coraz bardziej widoczna . Popływałam trochę , wyleżałam się , grałam też w siatę . Pozytywnie . Potem jeszcze 'obiad' i lody . W sumie nie jem tu wcale dużo, mimo ogromnych możliwości . Znowu dopadłam dzisiaj w sklepie arbuza , więc pewnie zjem go potem na kolację . Teraz idę trochę odpocząć , najlepiej w cieniu ! A potem może pogram z tatą w pingla , hahahaha , wczorajsze granie było strasznie śmiechowe xd .
Brakuje mi tu neta . Oby udało mi się potem wyciągnąć rodziców do restauracji z wi-fi .. No i tęskni mi się za resztą osób ♥ ale odpoczynek też dobra rzecz .. ostatnie tygodnie wakacji ,a ja teraz dopiero je poczułam … szkoda .

Dzień 4.

znowu pobudka po 8 , agrrrrrrrrr ! Pojechaliśmy dzisiaj gdzieś w góry i zobaczyć jakieś jezioro. Rano byłam jakaś zdechła ,źle się czułam . Potem na szczęście mi przeszło . Pogoda była średnia , niby ciepło ,ale na niebie mleko . Przed południem tata poszedł na ryby ,a my z mamą, żeby się nie nudzić , popłynęłyśmy statkiem na wycieczkę po jeziorze . Szkoda ,że nie miałam aparatu ; < . Po 15 basen ♥ mogłabym tak basenować codziennie . Szkoda tylko ,że nie mogłam grać ,bo wczoraj na spacerze wpadłam do jeziora ( hahahaha ) i trochę bolała mnie ręka i wolałam nie ryzykować . Nie udało mi się dzisiaj złapać za wiele słońca ,ale trudno . Jutro mają być burze . Chyba pojedziemy do winiarni , a później , jeśli pogoda na to pozwoli , znowu na basen . W czwartek ma być gorąco , oby się sprawdziło ! Rodzice myślą ,żeby zamiast w piątek wyjechać stąd w sobotę .. z jednej strony przydałoby się jeszcze trochę opalić , z drugiej chce już do Klb ♥
Tęskni mi się strasznie ,tym bardziej ,że nie mam kontaktu z nikim . Dzisiaj wyciągnęłam rodziców do restauracji , przynajmniej chwila z internetem . Ale i tak bardziej potrzebuję obecności ,niż rozmowy na gg …
ps. oczywiście dzisiaj wmuciłam prawie całego arbuza i przepyszną ,czekoladową muffinkę z Tesco , hahah , i ja mam schudnąć ?! Ta .
A w lidlu znalazłam papier fotograficzny do mojej drukarki , dopiero co wywołałam 102 zdjęcia ,a pewnie po powrocie wezmę się za drukowanie następnych ^^

dzień 5 .

Znowu rano pobudka o 8:30 , tym razem nie tata , tym razem kochany telefon mamy ,który leżał u mnie w szafie z niewiadomych mi powodów zaczął nagle dzwonić . Byliśmy w winnicy , fajnie tam nawet , przynajmniej zobaczyłam coś nowego . Zdjęć oczywiście jest kilakdziesiąt . Po drodze czytałam książkę . Nawet mnie wciągnęła , „Cała nowa ja” - ma mnóstwo rozbrajających momentów i z pewnością nie powinnam jej czytać jako czternastolatka . O porządnym posiłku nie było dzisiaj mowy ,ale jakoś mi to nie przeszkadza . Objadłam się ryżem na mleku , bułką , parówką , pucharem lodowym ,gdy znowu wylądowaliśmy z rodzicami w restauracji ,gdzie jest święte wi-fi ♥ , i kawałkiem ostrej , serio ostrej , pizzy ,którą zamówiła sobie mama . Czuje się wręcz obżarta tym wszystkim . Pisałam dziś z dwoma osóbkami , niestety nie było dostępnych kilku osób na których obecność na gg liczyłam tego wieczoru … zżera mnie strach , niezrozumiany strach ,że przez ten tydzień coś się zmieni ,zepsuje .. nie rozwijam wątku . Znowu byliśmy na basenie . Ręka doszła trochę do siebie ,więc pograłam trochę w siatkę . Zanim złapała nas burza ,doprawiłam słońcem moją opaleniznę przez co skóra powoli zaczyna mnie piec . Ale myślę ,że jutrzejsze opalanie jeszcze przetrwam i mam też nadzieję ,że nie skończę odrywając z części mojego ciała płatów suchej skóry .. Mam masę zdjęć ,które chciałabym tu dodać bo z każdym z nich wiążą mnie wspomnienia . Nie wiem jak ja to ogarnę ,ale tym będę martwić się później . Dobra kończę pisanie na dziś ,bo jak zwykle nic mi się nie klei i denerwuję samą siebie jak piszę w ten sposób ,chociaż pisze tak ciągle , haha .

+Olu ,nawet nie wiesz jak cierpiałam gdy na ekranie mojego telefonu pojawiło się twoje imię ,a ja musiałam odrzucić połączenie ze względu na stan twojego konta ,a bardziej na jego stan po tej rozmowie do której mogłoby dojść , mam Ci do opowiedzenia aż tyle : *

dzień 6 .

Pierwszy raz miałam zaszczyt poleżeć w łóżku do 9:15 . Pomijając fakt ,że obudziłam się o 8 . skończyłam książkę , zjadłam pół gigantycznego i 4 w tym tygodniu arbuza , jednym słowem opierdalałam się cały dzień . jutro do 10 mamy zwolnić apartament . Tak ♥ nareszcie do domu . Chce już jutrzejszy poranek i uczucie ,że zaledwie kilka godzin drogi dzieli mnie od Klb . Teraz jestem w trakcie pakowania , tata na rybach więc mamy z mamą chwile ,żeby się ogarnąć . Super ,że akurat dzień przed wyjazdem zaczęła mi schodzić skóra z twarzy .. bosko . Cery nawet nie skomentuje , przyzwyczaiłam się ,że puder to nieodłączna część mojego wyglądu . Lecę się mniej więcej spakować , pomaluje chyba od nowa paznokcie bo od rana już się zdarły i będę wyczekiwać jutrzejszego poranka . Następny post już raczej w domu . Wybrałam zdjęcia ,które chce dodać do tego posta i … i jest ich 71 na chwilę obecną ,bo dojdą jeszcze z dzisiaj i z drogi . Tym czasem wyłączam kompa i zaczynam zbierać rzeczy ; )

dzień 7 – powrót .

Tak , siedzę już sobie w domku . Nie mam ochoty pisać dodam tego posta i spać . Droga długa , wymęczyłam mnie . Potem Moska i Ola poprawili mi humor , krawężnik – tak ,tęskniłam ♥
nie mam nic więcej do napisania . Muszę dodać zdjęcia , ależ mi się nie chce …  




















4 komentarze:

  1. Musiałaś spędzić tam najcudowniejsze chwile :) Piękne zdjęcia zrobiłaś. Aż mam ochotę gdzieś daleko, daleko pojechać :) A jak nazywała się ta miejscowość gdzie byłaś, jeśli można zapytać? Czyżby uwielbiasz wcinać arbuza z apetytem tak jak ja :3 ? Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego bloga :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie koniecznie cudowne chwile ...
      Michalov/wce - czy jakoś tak , to było w pobliżu nad jakimś jeziorem ; >

      Usuń
  2. szczerze? czytać mi się nie chciało, ale zdjęcia to MAGIA. niesamowite..

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcia genialne, gratuluje ; )

    OdpowiedzUsuń